*** [jesienno-zimową porą]
Jesienno-zimową porą zasypiają sny
śniąc o magicznych krainach
krążą w myślach jak zjawy przejrzyste
rozpływają się w marzeń sennych wizjach
ostatnie liście opadły z drzew
echem rozchodzi się wiatru śpiew
na plaży
pustej o tej porze roku
samotne serce kołysze się
w takt szumu fal
wzrok wpatrzony w dal
pełen tęsknoty
już jesień zabarwiła rudością źdźbła traw
cisza aż dzwoni w uszach
spokój przysiadł na ławeczce
i czeka
na letni sen
© Marianna
*** [słodycz twych warg malinowych]
słodycz twych warg malinowych
rozlewa się pocałunkiem na ustach mych
karminowych
drżących
wilgotnych
spragnionych
rwący się oddech
wstrzymane westchnienia
pod stopami zatrzęsła się ziemia
lekkie jak piórko
uniosły się nasze dusze
ja jestem chmurką
ty wietrzykiem
który goni mnie po niebie
w tańcu miłości rozkosznym
upajam się chwilą
nim pryśnie
nim zmieni się w echo krzyku
samotnych serc
…
© Marianna
,,Kompromitacja" Susan Isaacs, powieść kryminalna, wyd. Amber, Warszawa 2008, str. 278.
Cięty humor, zagadka kryminalna i obdarzone ironią sympatyczne, przebojowe bohaterki to znaki firmowe błyskotliwych powieści Susan Isaacs, takich jak Kochaj albo zdradź. Książki tej amerykańskiej laureatki prestiżowych nagród literackich WfWA i JSA, przypominają bestsellery Joanny Chmielewskiej.Odniosły sukces na całym świecie, zostały przetłumaczone na 25 języków i zdobyły wysokie miejsca na listach bestsellerów ,,The New York Times".
Na podstawie powieści ,,Kompromitacja" powstał film z Susan Sarandon.
,,Tryskający humorem i bardzo kobiecy kryminał" Cosmopolitan
,,W tej książce humor aż kipi" Washington Post
,,Zgrabna, urocza, pełna werwy komedia z sensacyjnym suspensem". The New York Post
,,Zręczna satyra ubrana w elegancki kryminalny kostium". The New York Daily News
,,Wspaniała powieść, prześmiewcza i odświeżająca" The New York Times
- to tylko niektóre z wielu pozytywnych opinii na temat ,,Kompromitacji".
Judith ma 34 lata, dom na przedmieściu, 2 dzieci i wiecznie zapracowanego męża. W takiej sytuacji trudno się spodziewać, że przydarzy się jej coś ekscytującego. A jednak! Sąsiad Judith zostaje zamordowany... Kto aż tak bardzo nie znosił doktora Flecksteina? Zawistny kolega po fachu? Wściekła pacjentka? Zazdrosny mąż? Powiedzmy sobie szczerze: pan doktor miał to i owo na sumieniu. Judith postanawia rozwiązać zagadkę tego zabójstwa. Prywatne śledztwo staje się jej pasją, zwłaszcza od chwili, gdy policyjnym dochodzeniem zaczyna kierować seksowny porucznik...
Bardzo zabawny kryminał, z zagadką do rozwiązania, ciekawymi zwrotami akcji i zaskakującymi bohaterami. Książkę czyta się zdecydowanie za szybko. Dużym plusem jest poczucie humoru autorki, które sprawia, że powieść kryminalna nabiera zupełnie innego charakteru. Ogólnie mam pozytywne wrażenie po przeczytaniu ,,Kompromitacji". Zakończenie - świetne. Polecam księżkę wszystkim, którzy lubią styl Joanny Chmielewskiej, bo pani Isaacs jest jej amerykańskim odpowiednikiem. Na pewno się nie zawiedziecie. Książka na jeden wieczór, pozwala się zrelaksować i odprężyć oraz zapewnić dużą dawkę śmiechu ;) Polecam.
Miłość
to serc dwóch bicie w jednym rytmie
melodia zmysłów drżących dłoni
i wielka radość przeżywania
spojrzenia dusz magicznej toni
to dwojga ust słodkie wirowanie
muśnięcie wiatru oddechów współgranie
taniec po łące bladym świtem
iskrzenie oczu słońca zenitem
to harmonii powiew pełen bliskości
ulotność chwil zamknięta w motyla skrzydłach
szum morskich fal w takt namiętności
uniesień portret kreślony w myślach
to skarb cenniejszy niżeli diament
odbicie światła w tafli spełnienia
dotyk iluzji na mgiełce marzeń
i uśmiech losu co wszystko zmienia
© Marianna
*** [kołysankę na dobranoc]
Kołysanką na dobranoc utul powiek mych podwoje
zasłuchany w serc dwóch bicie czule całuj dłonie moje
nocy ciszę zaczaruj w srebrzyste wspomnień migotanie
spojrzeniu nadaj smak iluzji by łatwiej nam było
znieść ust bolesne rozstanie
zapleć smutek w warkocz nadziei
niech blaskiem słońca ogrzewa dusz naszych sedno
zetrzeć z tej chwili łzę wzruszenia pozwól choć jedną
tęsknotą wypełnij wszystkie dni i noce
przytul zmysłów istotę konwalii wonią jak kocem
księżyc zagląda przez okno
już czas pożegnać wspólną drogę
i iść osobno...
© Marianna.
,,Macocha" Natasza Socha, powieść obyczajowa, wyd. Filia 2014, str. 300.
Roma wzięła ślub z fajnym facetem.
Mogliby żyć długo i szczęśliwie
gdyby nie to, że pewnego dnia
w drzwiach ICH mieszkania stanęła JEGO córka...
Roma dobiega trzydziestki, kocha i jest kochana przez swojego męża - weterynarza Bruna. Sielanka zostaje brutalnie przerwana przez wtargnięcie w ich spokojne życie czternastoletniej Kasi, córki Bruna z pierwszego małżeństwa. Niezależna, czasami lekkomyślna i zupełnie do tego nieprzygotowana Roma zostaje z dnia na dzień macochą krnąbrnej i bezczelnej dziewczyny o niewyparzonym języku. Czy uda im się do siebie zbliżyć? Czy dwie tak silne osobowości potrafią żyć pod jednym dachem? Jak zachowa się w środku tego huraganu Bruno?
Przezabawna i ciepła opowieść o tym jak trudno pokochać obce dziecko. Szczególnie jeśli jest ono dorastającą panną, ma pryszcze i dość szczególny światopogląd. Książkę czytało się szybko, były momenty kiedy śmiałam się do łez, ale i takie gdzie udało mi się uronić łezkę wzruszenia. Przy lekturze tej powieści można się zrelaksować i odprężyć, pomimo tego, że opowiada ona o problemach z jakimi stykamy się na co dzień. Podobało mi się, że autorka opowiada w sposób zabawny i energetyczny, a sama powieść pisana jest w formie pamiętnika, co jeszcze ułatwia odbiór. Przyjemna opowieść na jesienny wieczór, w sam raz na chandrę i smuteczki. Godna polecenia i warta przeczytania. Polecam.
*** [w filiżance czarnej kawy]
w filiżance czarnej kawy ukrywa się parując
na rzęsach osiada drżąc
szepcze słowa pieśni niesionej przez wiatr
liście wplata we włosy i zapach porannej rosy rozsiewa
tańczy z deszczem w lekkiej jak pajęczyna sukience
pąsowe astry w kolorze jej ust delikatne rumieńce
winogron słodkich kiść w dłoniach ukryła
na kołderce z trawy u jej stóp drzemie cały świat
jesień
w jej oczach odbija się słońca blask
Miłość
rozwija skrzydła
na wolność chcąc się wyrwać z twej piersi jak ptak
czerwienią mieni się pulsując pod skórą
słodki ma smak
muśnięciem oddechu na policzku
lekkim jak wiatr
we włosach i na rzęsach osiada jak mgła
tętno przyspiesza melodię na strunach zmysłów chcąc grać
byś wzniósł się pod niebo
i krzyknął co tchu
miłość
jest sensem życia
,,Książki są jak towarzystwo, które sobie człowiek dobiera"
Monteskiusz
,,Istniejemy póki ktoś o nas pamięta"
Carlos Ruiz Zafon
,,Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"
Wiesława Szymborska
,,Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy"
Gilbert K. Chesterton
,, Niewiele rzeczy ma na człowieka
tak wielki wpływ, jak pierwsza książka,
która od razu trafia do jego serca”
,,Książki są lustrem: widzisz w nich
tylko to, co już w sobie masz”
Carlos Ruiz Zafon
,,Światła września” Carlos Ruiz Zafon, powieść dla młodzieży, wyd. Muza 2011, str. 256
Okrutna tajemnica wspaniałej nadmorskiej rezydencji pełnej wielu ponurych wspomnień tajemniczy i groźny stwór zamieszkujący normandzki las Cavenmore tę powieść mógłby napisać młody Julian Carax, bohater Cienia wiatru.
Jest rok 1936, Simone Sauvelle po śmierci męża zostaje praktycznie bez środków do życia. Dzięki pomocy sąsiada udaje jej się dostać pracę jako ochmistrzyni normandzkiej rezydencji Lazarusa Janna, wynalazcy i właściciela fabryki zabawek. Pani Sauvelle wraz z dziećmi: 14-letnią Irene i młodszym Dorianem wyjeżdża do Normandii. Podczas pierwszej wizyty u gospodarza rodzina Sauvelle zostaje oprowadzone po części domu pełnego przedziwnych mechanicznych zabawek. Dowiaduje się również o dziwnej chorobie żony Lazarusa. Po pewnym czasie Irene zaprzyjaźnia się z Hannah, kucharką wynalazcy, dzięki której poznaje Ismaela.
Kiedy Hannah zostaje odnaleziona martwa, Irene i Ismael postanawiają zgłębić tajemnicę jej śmierci. Aby tego dokonać, będą musieli rozwiązać szereg zagadek związanych z Lazarusem i jego żoną.
Światła września to lektura, nie tylko o złych duchach, zabawkach które ożywają i przyprawiają o dreszcze ale przede wszystkim o miłości, przyjaźni, wierności. Książka jest kierowana głównie do młodzieży, jednak nawet dorosłych czytelników może przyprawić o chwile grozy.
Jak każda książka Zafona również i ta jest otoczona aurą tajemnicy, prowadzi powoli czytelnika, ale z ogromnym napięciem do wyjaśnienia ciekawej zagadki i jak zawsze pozostawia niedosyt. Książka wywarła na mnie duże wrażenie. Bardzo sobie cenię twórczość tego pisarza, a jego talent podziwiam. Nikt tak jak on nie umie opowiadać, tak barwnie, tak ciekawie. Zafon jest moim ulubionym pisarzem. Światła września to opowieść, która zabiera nas w krainę wyobraźni, grozy, tajemnic i … cieni. I mechanicznych zabawek, które przyprawiają o dreszcze. Czytając przeniosłam się w inny świat, wszystko wokół mnie zniknęło, jakby wyblakło. Książkę chłonęłam całą sobą, podążałam krok w krok za akcją powieści. Nie sposób było się oderwać od lektury. Gdy dotarłam do końca historii poczułam niedosyt. To już? Pomyślałam zdziwiona, czemu towarzyszyło ukucie żalu i nostalgia. Książki Zafona za szybko się kończą, to ich jedyna wada.
Polecam Światła września wszystkim tym, którzy pragną przenieść się w krainę baśni pełnej cieni. Baśni, w której zło czai się za rogiem. Myślę, że nikt kto raz choć przeczytał jakąkolwiek powieść Zafona nie potrafił przejść obojętnie od kolejnej jego książki. Tak jest i ze mną. To moja czwarta powieść tego autora. W swojej biblioteczce mam również ,,Cień wiatru”, ,,Grę anioła” i „Księcia mgły”. Jeszcze nie raz zamierzam wrócić do tych powieści, można je bowiem czytać bez końca.
„Tajemnica zielonego ducha”, Andy Chandler, tom IV, powieść młodzieżowa, wyd. Siedmiogród, 2013, str. 106.
Oto kolejna przygoda trzech młodych detektywów: Jupitera, Boba i Pete’a.
Oto stary, zniszczony dom i związana z nim historia ducha jego właściciela, nieszczęsnego Mathiasa Greena.
Swoją drogą: czy duch nawiedzający jakieś zapuszczone domostwo nie mógłby być czasami duchem kogoś szczęśliwego i dowcipnego? Czy duchy prawie zawsze muszą być związane z nieszczęśnikami i ponurakami?
Po latach zastoju i spokoju, gdy aktualna właścicielka domu, pani Green sprzedaje go, a rudera ma zostać wyburzona, pojawia się ów zielony duch. Kolor nie oznacza wcale, że jego właściciel był ekologicznie uświadomiony. Może zaś oznaczać, że moda na białe damy i porażająco białe zjawy zwyczajnie przeminęła. Co ciekawe, o zielonym zjawisku nie tyle krążą przerażające opowieści, co świadectwa dość wiarygodnych świadków, osób w większości dorosłych. Wśród nich znajdują się również Pete i Bob. Mieli oni wątpliwą przyjemność być świadkami pojawienia się zjawy w opuszczonym budynki. Nawet miejscowy komendant policji Reynolds spotkał ją na cmentarzu w okolicy grobu Mathiasa.
Czyżby rzeczywiście duch zmarłego straszył bliskich i obcych?
Czy kolejne, szybko po sobie następujące wydarzenia, nie są mocno podejrzane?
Komu może zależeć na kłopotach rodziny Green, na tym, by nie sprzedali rudery?
Jaką rolę w tym wszystkim odgrywają sławne Perły Duchów?
Akcja książki od początku toczy się bardzo dynamicznie, choć z czasem jeszcze nabiera tempa i nie zwalnia aż do końca. Młodzi bohaterowie próbują zmierzyć się z niewiarygodnymi zdarzeniami, wziąć je pod lupę, znaleźć dla nich logiczne wytłumaczenie. Jupe próbuje rozgryźć zagadkę przy pomocy dedukcji. Większa część akcji ma miejsce w innym niż zwykle otoczeniu, co stanowi miłą odmianę po dotychczasowych książkach z serii.
Tajemnica zielonego ducha, to czwarty tom cyklu Przygody Trzech Detektywów.
Moim zdaniem jest wyjątkowo udany. Ciekawa intryga, dużo akcji, dość złożona fabuła, intrygujące zagadki, interesujące postaci - to nie jedyne zalety tej książki. Pojawiają się wątki orientalne, legendy o cudownych lekach przedłużających ludzkie życie, a nawet seanse hipnozy. Wszystko jest podane jako zgrabny, literacki kąsek dla młodych czytelników. Mogę śmiało polecić Tajemnicę zielonego ducha wszystkim, którzy lubią książki z zagadkami detektywistycznymi połączone z nutką dreszczyku grozy. Polecam i zachęcam do przeczytania, a tym wszystkim, którzy się zdecydują na przygody trzech detektywów życzę przyjemnej lektury.
*** [za rogiem czai się strach]
za rogiem czai się strach
w ciemnościach
we łzach
mgła osiada na rzęsach drżących z zimna
usłysz mój szloch, mój płacz
niech wyrwie mnie z letargu krzyk twój
- zostań ze mną tu….
nie potrzeba ranić zadając ból bez słów
cienie przeszłości czają się za ścianą
smutek wypełza spod skóry
sączy się purpurowy
na policzkach zostawiając ślad
na mnie już czas
nie zatrzymuj pozwól mi odejść
spokój
cisza
żal
tylko one pozostały
miłość rani wrażliwe serca...
„Mroczne dziedzictwo” Marian Kowalski, powieść obyczajowa, wyd. Sumptibus, Poznań 2015, str. 239.
Opowieść o miłości, przeznaczeniu i … czarownicach.
Spotykają się na zjeździe poświęconym zjawiskom nadprzyrodzonym. Daniel jest sceptycznym niemieckim dziennikarzem, żyjącym teraźniejszością, nieczującym związku z rodziną i jej historią. Irena to polska rzeźbiarka, za którą ciągnie się tren odległej przeszłości. Mroczna scheda po przodkach nie daje osobie zapomnieć. Ma wpływ na jej obecne życie oraz na losy związanych z nią mężczyzn. Na plenerze rzeźbi posążek swej dalekiej krewnej spalonej na stosie, duch kasztelanki – opiekuńczy? żądny zemsty? - wciąż jej towarzyszy. W powieści przewija się wątek Inkwizycji i procesów budowanych na pomówieniach, pojawiają się postaci ,,czarownic”, ich bezlitosnych sędziów, oraz potomków jednych i drugich.
W historii pełnej tajemnic nie może zabraknąć ukrytego skarbu, sporów rodzinnych sprzed wieków prowadzących do okrutnej śmierci i nagłych a niejasnych zgonów w teraźniejszości. Wiele tu legend, aluzji, dywagacji oraz … uczucia.
Mroczne dziedzictwo to niesamowita opowieść o miłości, przeznaczeniu, szukaniu własnego miejsca w życiu, to intrygująca i fascynująca historia. Książka na jeden wieczór, czyta się szybko. Akcja powieści toczy się dwutorowo, a przeszłość miesza się z teraźniejszością. Powieść łączy w sobie elementy romansu, kryminału, powieści obyczajowej i fantastyki. Takie połączenie daje ciekawą mieszankę, która sprawia, że ciężko się oderwać. Ogólnie książka podobała mi się i tak naprawę nie mam się do czego przyczepić. Do przeczytania skłoniła mnie zarówno okładka jak i opis z tyłu. Nie żałuję czasu poświęconego na lekturę Mrocznego dziedzictwa. W książce znajdziecie wszystko, miłość, tajemnicę, mroczne sekrety. Zakończenie z pewnością was nie zawiedzie. Polecam książkę wszystkim, którzy cenią dobrą, polską literaturę, bo na pewno nie będą zwiedzeni. Warto przeczytać.
,,Trucizna” Chris Wooding, powieść fantasy/grozy, wyd. Amber 2003, str. 271
Obdarzony niezwykłą wyobraźnią jeden z najpopularniejszych brytyjskich autorów książek dla młodzieży, łączących fantastykę z sensacją, przygodą i powieścią grozy. Chris Wooding urodził się w 1977 roku. Jako 19-latek wydał swoją pierwsza powieść. Od tej pory każda jego książka jest entuzjastycznie przyjmowana przez krytykę i czytelników. Intrygujących powieści Woodinga nie sposób przypisać do jednego gatunku. W fantastyczną intrygę pisarz wplata elementy sensacji horroru, powieści grozy. Zachwyca bogactwem imaginacji i hipnotyzuje nastrojem. Oszałamiająca wyobraźnia, z jaką kreuje niesamowite wizje odmiennych światów, i talent literacki zapewniły młodemu autorowi sukces.
Trucizna to niesamowita fantastyczna baśń – nastrojowa, ale i złowroga, w której nie ma dobrych wróżek – jest zło przebrane za piękno.
Trucizna jest uparta i samowolna. Pewnie dlatego nie ma przyjaciół wśród mieszkańców rodzinnej wioski, którzy po wielkiej wojnie schronili się na bagnach i pogrążyli w apatii. Lecz Trucizna nie zamierza poddawać się bezwolnie losowi i spędzić na Czarnych Moczarach całe życie.
Kiedy straszliwe faerie porywają jej siostrę, Azalię, Truzina rusza ich śladem. Towarzyszy jej łowca ogników, Bram, to z nim mieszkanka moczarów dociera do Przedmurza, jednej z wielu krain, które przyjdzie jej odwiedzić, by odnaleźć siostrę. Koszmary wędrówki wiodą ją przez ponure krainy, zbrodnicze intrygi i tajemniczą bramę pomiędzy wymiarami, gdzie przyjdzie jej zmierzyć się z Kościaną Wiedźmą, by dostać się do Krainy Faerie. Nic jednak nie pójdzie po jej myśli. Odzyskanie siostry będzie wymagało nie lada poświęceń, zmagań z niebezpieczeństwem oraz z narażeniem życia. Trucizna dociera przed oblicze wszechwładnego władcy ludzkich losów, który objawia dziewczynie wstrząsająca prawdę o jej przeznaczeniu. Czy Trucizna odnajdzie siostrę? Czy prawda o niej samej zmieni jej przyszłość? Czy Trucizna zmierzy się z wrogiem i ujdzie z życiem przed zdrajcą czyhającym na nią? O tym dowiemy się z książki. Zakończenie zaskoczy niejednego.
Trucizna to jedna z najlepszych powieści fantasy i grozy jaką czytałam w ostatnim czasie. Wartka akcja, ciekawe i pełne grozy przygody czyhające na bohaterów. Krainy o których mało kto słyszał i stwory, które czają się w ciemnościach… Taki nastrój bardzo lubię, odrobina dreszczyku grozy, niebezpieczeństwo, tajemnica to co lubię przeżywać podczas lektury. Trucizna to książka, którą polecam każdemu młodemu czytelnikowi, choć i starsi nie będą zawiedzeni. Wykreowany świat w tej fantastycznej opowieści może niejednemu zawrócić w głowie. Czysta się szybko, trudno się oderwać. A bohaterowie budzą emocje, które ciężko ukryć. Zakończenie podobało mi się najbardziej, było nie tylko zaskakujące, ale również mądre i z przekazem. Trucizna to książka dla wszystkich, którzy lubią fantastyczne baśnie z domieszką grozy, gdzie można poznać inny świat, spotkać Straszydło, podstępne faerie, trolle, elfy, nimfy, pająki olbrzymich rozmiarów i inne upiory. Polecam, warto przeczytać.
Klub Wrednych Matek, Joanna Opiat-Bojarska, powieść obyczajowa, wyd. Replika 2013, str.276.
Nowy wymiar kobiecości
Życie czterech przyjaciółek – Beaty, Karoliny, Sylwii i Kasi – toczy się wokół dzieci: tych posiadanych, oczekiwanych i dopiero planowanych. Wydawałoby się, że pora się ostatecznie ustatkować. Ale przecież dawny „klub szalonych studentek” wcale nie ma zamiaru tak po prostu zawiesić działalności, a jego członkinie nie dadzą się dobrowolnie zapędzić do kuchni i i pieluszek.
W końcu każda matka jest przede wszystkim kobietą, a każda kobieta ma swoje potrzeby...
Klub Wrednych Matek? Chyba jednak nie tak wrednych.
To kilkadziesiąt fotografii, chwil, dialogów wyrwanych z życia młodych kobiet.
Niejedna tu znajdzie swój problem, a może tylko portret, bez komentarza?
Lajf is lajf – jak w piosence. Raz jest różowo, a raz czarno, a życie przed nami.– Małgorzata Kalicińska, autorka „Domu nad rozlewiskiem”
To opowieść o przyjaźni i macierzyństwie, ale takim pozbawionym lukru, bez idealizowania. Każda z nas ma szansę znaleźć w portretach bohaterek kawałek siebie i poczuć, że bycie wredną to nie grzech, a wręcz przeciwnie.
– Katarzyna Bujakiewicz, aktorka
Życie pisze jednak swoje scenariusze, i złośliwy chichot losu usłyszą wszystkie przyjaciółki. Przed nimi bowiem wiele ciężkich chwil, wiele trudnych decyzji i wyborów oraz wiele przeszkód, których nawet w najgorszym scenariuszu nie mogłyby się spodziewać. Mając jednak u boku wspaniałe towarzyszki, można pokonać nawet największe burze, nie tracąc przy tym swojej tożsamości, a także świadomie odrzucić członkostwo w „Klubie Dobrych Matek. Wszak szczęśliwa i spełniona kobieta, matka, należy do Klubu Wrednych Matek”
Klub wrednych matek Joanny Opiat-Bojarskiej jest niczym zwyczajne życie - bez sztucznych ozdobników i lukru. Codzienność jest bowiem składową cieni i blasków, małych porażek i sukcesów, zaś kluczem jest tylko właściwe podejście do wyzwań i nie poddawanie się presji otoczenia. A w kwestii macierzyństwa presja ta jest olbrzymia, bowiem każda kobieta, która nie czyni z siebie cierpiętnicy, całkowicie podporządkowującej się dziecku, jest traktowana jako wyrodna matka.
Autorka nie tylko zadbała o błyskotliwe dialogi, ale też o kreacje swoich bohaterów. Z ogromnym wyczuciem portretuje różne typy współczesnych kobiet, pozwalając im rozwijać się wraz z rozwojem fabuły, obdarzając je indywidualnymi cechami charakteru i odmiennym podejściem do wielu kwestii, w tym do ról odgrywanych przez płeć piękną. Każda z bohaterek jest inna, ale każda jest... wspaniała. Każda też będzie musiała zmierzyć się z wieloma demonami. To, jak sobie poradziły z przeciwnościami losu, niech stanie się inspiracją dla czytelniczek oraz dowodem na to, że na kłopoty najlepsza jest rozmowa z przyjaciółką. Jeszcze lepsza - z przyjaciółkami. Najlepsza zaś rozmowa z tymi przyjaciółkami, które należą do Klubu Wrednych Matek.
*** [rozwieję wątpliwości rozplączę]
rozwieję wątpliwości rozplączę zwątpienia nić
wpatrzona w niewinny błękit nieba nad głowami
zaufam ci
pod powiekami namaluję obrazy twych namiętnych ust
ścieżkami czekoladowymi poprowadzę
na szczyt
spłynie po policzku łzy słona kropla
na dnie serca ją schowasz
strzegąc jej jak diament
,,Tajemnica zamku grozy” Alfred Hichcock, Robert Arthur, powieść dla młodzieży, Cykl: Przygody trzech detektywów (tom I), wyd. Siedmiogród 1997, str. 123.
Bohaterami powieści są trzej dorastający Kalifornijczycy: Bob Andrews, Pete Crenshaw oraz Jupiter Jones, czyli Jupe, mieszkający w sąsiadującym z Hollywoodem nadmorskim mieście Rocky Beach. Choć są zupełnie do siebie niepodobni, z wielu względów każdego z bohaterów należy uznać za godnego następcę największych amerykańskich detektywów. Nie brak im ani inteligencji, ani poczucia humoru, które - mimo ich amerykańskiego pochodzenia - należałoby określić jako brytyjskie. Przede wszystkim jednak mają oni niezwykły talent do rozwiązywania zagadek kryminalnych.
Bob Andrews, niski, lecz wytrzymały chłopak, to typ prymusa, niepozbawiony jednak awanturniczej żyłki miłośnika przygód. Pete Crenshaw, najbardziej wysportowany z trójki przyjaciół, jest raczej wysoki i muskularny. Jupiter... Choć niejednego mogłoby kusić, żeby nazwać Jupitera grubasem, powtórzmy za jego przyjaciółmi, że jest krępy. Jako mały chłopiec pojawił się na ekranach telewizyjnych w serialu o przygodach grupy zabawnych dzieciaków zatytułowanym "Małe Urwisy". Jupe występował tam w roli Małego Tłuścioszka i podobno był tak rozkoszny i przemądrzały, że wywoływał salwy śmiechu u milionów widzów nawet wtedy – a może zwłaszcza wtedy – kiedy zdarzało mu się wpaść w kłopoty. Te doświadczenia zrodziły w nim lęk przed śmiesznością. Chce, by traktowano go poważnie. Wcześnie nauczył się czytać i natychmiast zaczął połykać wszystkie książki, jakie tylko wpadły mu w ręce — z psychologii, kryminologii, nauk przyrodniczych i wielu innych dziedzin. Dzięki swej doskonałej pamięci zachował w głowie większość tego, co przeczytał.
,,Tajemnica zamku grozy” rozpoczyna cykl opowieści o przygodach trzech detektywów. Bob, Jupe i Pete zakładają agencję detektywistyczną by zająć się rozwiązywaniem przeróżnych zagadek. W tomie I młodzi detektywi postanawiają odkryć tajemnicę Zamku Grozy, który przed laty należał do znanego aktora strasznych filmów Stephena Terilla. Aktor zginął w tragicznym wypadku dwadzieścia lat temu. Od tamtej pory zamek jest nawiedzony przez duchy. Podobno straszy w nim duch Błękitnej zjawy, słychać upiorną muzykę organową, mrożące krew w żyłach krzyki, pojawia się też tajemnicza mgła. Wszyscy, którzy przebywali w zamku po zmroku uciekali z niego w popłochu, bądź ginęli bez wieści. Co kryje się za tymi tajemniczymi zjawiskami? Kto straszy w zamku i dlaczego? Chłopcy są na tropie tajemnicy. I gdy już prawie udaje im się ją rozwikłać, nagle wpadają w tarapaty. Czy uda im się uniknąć śmierci w lochach zamku grozy? Czy uda im się rozwikłać wszystkie tajemnice nawiedzonego zamku? O tym dowiemy się z książki.
Ogólnie mam pozytywne odczucia po przeczytaniu ,,Tajemnicy Zamku Grozy”. Czytało się szybko, z dreszczykiem emocji. Przygody trzech detektywów śmiało można zaliczyć do jednej z lepszych serii dla młodzieży. Szybka akcja, ciekawe zwroty akcji, trzymające w napięciu, plusem jest zaskakujące zakończenie, które jest też rozwiązaniem zagadki. Polecam tajemnicę zamku grozy wszystkim, którzy lubią zjawy, duchy i zjawiska nadprzyrodzone. Napewno się nie zawiodą.
*** [w bursztynie twych oczu]
W bursztynie twych oczu zamieszkać pragnę
by w serca istocie rozpalić miłości płomień
koralem ust czerwienić się na policzkach
pod dotykiem twych mocnych dłoni
drżeć
zamienić jutro w spokojne dzisiaj
otulona twoim cichym oddechem
szept delikatny łaskocze mnie w ucho
przymykam powieki wsłuchana w serc dwóch bicie
w spokoju spełnienia rozpływam się
lekka jak piórko powabna wiotka
ty ostoja skała opoka
dwa przeciwieństwa złączone w jedno
na zew miłości nie być obojętnym
to dzisiaj rzadkość
nad wyraz drogocenna
*** [ od kiedy tęsknota ]
od kiedy tęsknota zalęgła się w sercu
wczepiła swe palce kurczowo
nie chce odejść
znowu
w duszy powiało chłodem
melancholią pachną wszystkie krótkie noce
ciemność zaległa za oknami
cisza aż dzwoni w uszach
księżyc pieści jasnym promieniem nieba aksamit
pomarszczone z zimna dłonie
pragną się ogrzać w cieple listopadowego słońca
chłód przesiąka do szpiku kości
pustka spojrzenia przysiadła na listku nadziei
nie zabierzesz mnie kolejnej niedzieli
na spacer po parku
nigdy więcej
nie uronię ani jednej łzy
*** [ podarowałeś mi kilka chwil]
podarowałeś mi kilka chwil
cennych lecz ulotnych jak dmuchawce na wietrze
rozsypały się w pył unosząc w powietrze
trawa nie jest już tak zielona jak wtedy
słońce jakoś słabiej świeci, i wiatr za chmurami ugania się
jakoś inaczej, dzwoni telefon
podrywam się spłoszona, podnoszę słuchawkę rozpromieniona na dźwięk
twojego głosu, tembru ciepłego, bliskiego, kochanego
gdy pada to słowo najmniej spodziewane – żegnaj, na zawsze ukochana
płaczę, tylko lament, przeklinanie losu mi pozostaje
pustka w sercu, nic nie zdoła jej zapełnić
kochania odległe echo odpłynie zapomnienia rzeką
dłoń twoja obcą się stanie, daleką
wymarzę z pamięci jej dotyk
listopadowej tęczy koloryt stanie się moim
samotność w księżyca poświacie się pławi
nadzieja jej błogosławi
*** [jesienny krajobraz za oknem]
Jesienny krajobraz za oknem
nostalgią przesiąknięte noce
za smutkiem gonią po niebie chmury
szarość poranka mglista przejrzysta
dzień ponury
rozbija krople rosy o szyby tęsknota paląca jak ogień
konary drzew bezlistne porusza wiatru zimny powiew
liści coraz mniej i dni coraz krótsze
ciepły koc przy kominku przyjacielem
kubek kawy w dłoni wybawieniem
jesień wzięła mnie za rękę
prowadzi do snu
zapada zmrok
kończy się kolejny rok
bez ciebie
*** [listopadową porą]
Listopadową porą
zakrada się do serc smutek
dni krótkie, mgliste, ponure
brak słońca i uśmiechu na twarzach
idą ze sobą w parze
czas przerwać tą gehennę
zebrać się w sobie
odnaleźć siłę do walki
o lepsze życie
nikt tego nie zrobi za nas
jesteśmy kowalami własnego losu
*** [aniołem mi byłeś]
Aniołem
mi byłeś który stracił skrzydła
za karę
za bardzo kochałeś
za bardzo pragnąłeś
za bardzo ufałeś
wszystko za bardzo
ja anielica
o bladym licu
ze zbożem pszenicznym we włosach
ust koralem rubinowym
zwabiłam ciebie w sidła niewoli
słodkiej i grzesznej
strącając nas do piekła
niebem ci byłam
błękitu tchnieniem
radością życia
ułudą
złudzeniem
o dwa anioły mniej jest już w niebie
tyś strącony w piekieł czeluście haniebnie
ja upadła o bladym licu spoczywam w jeziorze
a może?
wieki upłyną
nim znów porwie nas w obłoki taniec dusz
,,Mgła”
Mgła zaległa nad łąkami mlecznobiała
okrywa włosy na rzęsach przysiada
wilgotny zostawiając ślad na policzkach
nitki babiego lata plączą się we włosach
na liściach brzozy usiadła poranna rosa
trawy zrudziałe porastają doliny i pagórki
ostatnie pąki astrów chylą do słońca swe główki
liście ścielą się pod stopami
listopad w kalendarzu
jesień za oknami
tamte dni jak mgła odpłynęły w niebyt
za zasłoną, za welonem wspomnień ukryte głęboko
drzemią pragnienia uśpione rutyną życia
obraz minionych dni zatarty, wyblakły
ciepło dotyku szorstkiej dłoni na policzku
zapomniane
tak wiele tęsknoty zrosiło skronie
serce drżące z żalu, z zimna, pomarszczone
tamte lata minęły tak prędko
nim się spostrzegł człowiek
samotność odcisnęła swe piętno
przykleiła się do skóry lepka, klejąca
nie odejdzie choćbyś błagał bez końca
za błędy przyjąć przyszło słoną zapłatę
śmierć wybawi od cierpienia
przeraźliwy lęk przed nią
będzie katem
,,Gdy zakwitną poziomki” Agnieszka Walczak-Chojecka, powieść obyczajowa, wyd. Filia 2014, str. 400.
Karolina ma 38 lat i pragnienia, przed którymi nie da się uciec. Chce miłości, namiętności i przede wszystkim dziecka.
Filip, też chciałby czegoś od życia, tylko czy ich marzenia są wspólne?
I jest jeszcze ten drugi, który zawsze był dla niej tajemnicą, przystojny pół Serb pół Chorwat, czarnooki Milan. Może to właśnie on jest jej przeznaczony?
Czy stary dom w malowniczym Cavtacie pomoże Karolinie podjąć właściwe decyzje? I czy na pewno wszystko jest takie, jakim nam się zdaje? Wśród warszawskich kamienic, w prestiżowym studiu graficznym, w Kazimierzu nad Wisłą i w cudownej, gorącej Chorwacji bohaterka szuka spełnienia, bo jeśli tylko zakwitną poziomki…
AGNIESZKA WALCZAK CHOJECKA oddaje głos kobiecie współczesnej, silnej i jednocześnie zagubionej, poszukującej oraz pełnej nadziei. Pożądanie, miłość i ogromna potrzeba macierzyństwa.
O tym jest ta opowieść – fragment opisu z tylnej okładki, który nie przeczę zainteresował mnie, równie mocno jak sama okładka. I to tyle, jeśli chodzi o zalety tej książki… Niestety, rozczarowałam się i to wierutnie.
Książka kojarzyła mi się z typową niezbyt górnolotną literaturą polską dla kobiet. Opowiada ona historię kobiety po 30-tce, która desperacko pragnie mieć dziecko. Do końca nie wiem jakie były jej pobudki, bo sama stwierdza, że w jej związku nie jest kolorowo a wcześniej o dzieciach nie myślała.. Wątek z dzieckiem wydaje mi się nieco naciągany i zalatujący kaprysem znudzonej życiem panienki. Przez większość książki przewija się historia starania się o dziecko różnymi metodami przez bohaterkę. Po kolejnych nieudanych próbach zajścia w ciążę Karolina popada w depresję. Zaczyna się coraz bardziej nie układać w jej związku. Jej partner Filip ma coraz więcej tajemnic. W międzyczasie w Warszawie pojawia się bałkański przystojniak z czasów młodości bohaterki - Milan... No i tu liczyłam na nieco pikantniejszy wątek, ale rozczarowałam się mocno.
Do tego nieciekawe, mocno naciągane zakończenie z super happy endem (serduszka, tęcza…). Wypożyczyłam książkę ze względu na wątek chorwacki, nie liczyłam zatem na nic porywającego. Niemniej jednak fabuła była dość naiwna, wątki dość nudne i naciągane. Raczej nie sięgnę więcej po dzieła autorki. Raczej nie polecam, chyba, że chcecie zasnąć podczas lektury ;)
,,Trzynastka na karku”Katarzyna Majgier, Cykl: Dzienniki Ani Szuch (tom I), powieść młodzieżowa, wyd. Akapit Press 2006, str. 360.
Sympatyczna powieść dla współczesnych nastolatków napisana w formie pamiętnika. Świetnie wpasowana w codzienne realia, posługuje się językiem dzisiejszych nastolatków, co z pewnością zbliża Autorkę do czytelników. Historia grupy młodych ludzi, których życie toczy się nie tylko wokół szkoły i imprez w gronie przyjaciół. Nieraz muszą się oni zmagać z całkiem dorosłymi problemami. Ania, Nika, Blondi, Paula to zgrana paczka, która patrzy bardzo krytycznie, nie tylko na świat swoich kolegów, ale również na świat dorosłych!
„Trzynastka na karku” to powieść przezabawna i warta przeczytania. Bohaterka przerywa swoje dzienne zapiski w momencie wyprowadzenia puenty – dzięki temu powieść nie nuży i bawi. W każdym zdarzeniu Ania stara się zobaczyć coś wesołego (a czasem również i refleksyjnego) – nie ma tu wynurzeń pozbawionych sensownego zakończenia. Narratorka jest szalona i sympatyczna – ale oprócz tego często rozważna – jej przemyślenia stanowią zaś kwintesencję przemyśleń wielu młodych ludzi. Nierzadkim w książce problemem jest niezrozumienie ze strony rodziców, z którymi przyjaciółki miewają problemy. Mama Blondi zostawia dzieciom zbyt dużą swobodę, rodzice Ani są nieco roztargnieni, rodzice Niki zaś to świetny przykład na rodziców nadmiernie wymagających, zbyt ambitnych i ograniczających dziecko. Obok rodziców tematem ważnym (choć nie dominującym) są nauczyciele – niektórzy wulgarni, potrafiący tylko niszczyć swoich uczniów psychicznie, inni z powołaniem, ważni i otwarci na kłopoty wychowanków. Wydaje się, że Majgier poza odzwierciedleniem świata, chciała także uzmysłowić czytelniczkom, że same mogą odmienić własne życie, że nie wolno im ulegać wpływom despotycznych osobowości.
To jedna z książek, co do których nie ma wątpliwości, że spodoba się czytelniczkom – nastolatkom. Typowa powieść dla dziewczyn, w której jest wszystko, co sprawi, że „Trzynastkę na karku” pokochają. Nie tylko ważne problemy i portrety osób spotykanych na co dzień, wątki miłosne, ale też i humor, ciepło i optymizm. Wszystko to opisane zostało przez Katarzynę Majgier doskonałym językiem – barwnym, żywym i wpływającym na świetną aurę książki. Dziewczyny nie będą mogły się od tej książki oderwać.
e-blogi.pl [Załóż blog!] ![]() |